Beer Geek Madness 2

465

Jako, że nie mogłem odżałować nieobecności na pierwszej edycji, na drugiej nie mogło nas zabraknąć. Muszę przyznać, że sama impreza przerosła moje oczekiwania. Był to festiwal, na którym bawiłem się jak na razie najlepiej. Organizatorzy spisali się na medal i nie powtórzyli ani wpadek, od których ponoć nie była wolna pierwsza edycja, jak i błędów konkurencji. Na imprezę dotarliśmy sprawnie mimo, że ciągnęło na nią pół miasta, na czele ze szczecińską ekipą piwowarską, którą spotkaliśmy już na zwiedzaniu Browaru Stu Mostów koło południa, i która umilała nam (i całemu tramwajowi) drogę przyśpiewkami i głośnymi dowcipami. Na szczęście zastane na miejscu kolejki rozpłynęły się praktycznie momentalnie (zarówno ta po zestawy jak i dłuższa po wejściówki). System działał tu bardzo sprawnie. Zaraz po wejściu okazało się, że w środku nie ma spodziewanego ścisku (który pojawił się dopiero przy wydawaniu piw The Alchemist). Jeśli chodzi o piwo to lało się ono wartkim strumieniem już od początku imprezy. Sprawnie manewrując między poziomami udało nam się  spróbować wszystkich premier bez stania w kolejce dłużej niż kilka minut.

470 468

Z dodatkowych atrakcji należy pochwalić inicjatywę sceny alternatywnej, na której zagrał znany mi już z koncertu Corruption przed dziesięciu laty, Elvis Deluxe. Chłopaki nie próżnowali przez tą dekadę dzięki czemu uraczyli nas solidną dawką gitarowej rzezi prosto z serca pustyń Arizony. Co ciekawe Stoner Rock cieszy się popularnością przede wszystkim wśród warszawskich beergeeków i to ich głównie można było spotkać pod sceną (inna rzecz, że zespół też był stołeczny). Kolejną miłą niespodzianką była degustacja domowych piw z browaru Piwny Ul (bardzo przez nas cenionego od czasu Birofilii) będącą uzupełnieniem wykładu Pawła Piłata. Szkoda tylko, że została ona zorganizowana na ostatnia chwilę i prezentowane piwa polewane były czasem z obskurnych butelek z odstającymi resztkami starych etykietek. Niestety tak to bywa gdy nie ma się czasu na przygotowanie piwa do degustacji. Piwa były bardzo smaczne i dobrze obrazowały tezę Pawła, że z polskich chmieli można uzyskać naprawdę oryginalne aromaty (truskawki, poziomki, agrest,mięta…). My skosztowaliśmy piw Single Hop Izabella i Trzy Baby IPA. Polewane było też IPA z pieprzem i Izabellą od piwowarów z Lublina (niestety nie zapamiętałem nazwy).

467 Czytaj dalej „Beer Geek Madness 2”