Dziś zakończył się Warszawski Konkurs Piw Domowych w którym miałem zaszczyt sędziować. Oficjalne wyniki poznamy już za tydzień na Warszawskim Festiwalu Piwa. Natomiast już dziś mogę napisać krótkie podsumowanie bez zdradzania szczegółowych wyników. Konkurs odbył się w Chmielarni na ulicy Marszałkowskiej. Łącznie zgłoszono do niego 194 piwa w 6 kategoriach. Najliczniej obsadzona była kategoria APA do której zgłoszono 77 piw. W pozostałych kategoriach zgłoszono: Belgian Blond – 35 piw, Pils Czeski – 28 piw, Brown Porter – 26 piw, Roggenbier – 17 piw, Maybock – 11 piw. Ze względu na niedużą ilość piw zgłoszonych w kategorii Maybock nie przeprowadzono w niej eliminacji. Konkurs jest drugim co do wielkości (zaraz po Konkursie Piw Domowych w Żywcu odbywającym się do tej pory przy festiwalu Birofilia) polskim konkursem piwowarskim prowadzonym zgodnie z regułami PSPD. Oprócz żywieckiego konkursu tylko Kuźnia Piwowarów może pochwalić się większą ilością zgłoszeń (213 piwowarów) od konkursu warszawskiego, jednak konkurs ten nie odbywa się na zasadach PSPD i jest to konkurs na najlepszego piwowara, a nie najlepsze piwo w danym stylu.
Jeśli chodzi o style w których sędziowałem (Roggenbier – eliminacje, Belgian Blond – eliminacje, Maybock – finały) mogę powiedzieć że poziom był średni. Pozytywne jest to że liczba piw ewidentnie zakażonych lub zupełnie nie mieszczących się w stylu była bardzo mała (jedno piwo zakażone w kategorii Roggenbier, 6 piw które w wyniku gushingu uniemożliwiającego ich ocenę zostały zdyskwalifikowane w kategorii Belgian Blond, jedno piwo całkowicie nie spełniające warunków stylu, i dwa zupełnie nie pijalne w stylu Maybock). Negatywne jest to że w większości stylów ciężko było wybrać wymaganą liczbę piw kwalifikujących się do finału. Większość piw przejawiała ewidentne wady, a tylko dwa, trzy piwa w większości kategorii wyróżniały się pozytywnie na tle innych. Z kategorii w których sędziowałem najgorzej oceniam poziom kategorii Maybock. Właściwie wszystkie piwa miały nadmiernie wyczuwalne aromaty estrowe, większość z nich miała wysoki poziom aldehydu octowego, a około połowy aromaty siarkowe lub mogące świadczyć o autolizie. Jeśli chodzi o kategorię Roggenbier, większość była słabo zbalansowana, a Belgian Blondy cechowały się nadmiernie fenolowym charakterem. W pozostałych kategoriach ponoć najgorzej wypadł Pils w którym również triumfowały nadmiernie estrowe aromaty, oraz cała gama innych wad.
Jeśli chodzi o zwycięskie piwa, mi najbardziej przypasował zwycięzca kategorii Brown Porter, natomiast oficjalne Grand Prix poznamy już niebawem.